laetari.pl

Kiedy pioruny walą jak oszalałe

Blachodachówki

Alicja nie lubiła za bardzo swojego rodzinnego domu. Chociaż miała cudowne dzieciństwo i kochających rodziców to jednak sam budynek przyprawiał ją o ciarki. Nigdy nie lubiła wchodzić na jego strych, unikała go zarówno w dzieciństwie jak i później, już jako dorosła kobieta.

Ostatnio coraz częściej przewijają się przez nasz kraj mocne burze, które dachówka musi wytrzymać

BlachodachówkiDo tego dom miał tą dziwną cechę, że przyciągał do siebie pioruny jak szalony. Tylko do jej osiemnastego roku życia piorun uderzył w dom siedmiokrotnie. Poza tym w nocy zawsze było słychać dziwne trzaski i szumy, jakby ktoś chodził po dachu. Alicja wiedziała, że to wszystko nie jest przepadkiem, jej zdaniem dom był nawiedzony. Kiedy więc przyjechała kolejnego lata do rodziców na wczasy znowu z niepokojem spoglądała na stary dom. Tym razem jednak czoła się bezpieczniejsza, nie była sama. Razem z nią przyjechał jej narzeczony. Ledno wysiedli z samochodu Edgar się roześmiał. On już wiedział, że dom wcale nie jest nawiedzony. Wszystkiemu winna jest stara, poczciwa Blachodachówki-gdańsk! Alicja była zaskoczona, czy to w ogóle możliwe, żeby pokrycia dachowe mogły ściągać pioruny? Okazuje się, że tak, to jest jeden z największych mankamentów pokryć z blachy. W tamtych czasach jednak większość domów w Gdańsku było budowanych w ten sposób, tak było najtaniej. Alicja poczuła swoistą ulgę. Chociaż uważała się za racjonalną kobietą, ten stary dom był od zawsze jej słabością.

Cieszyła się, że na wszystkie niepokojące ją rzeczy znalazło się wreszcie sensowne wytłumaczenie. Stary dom po dwudziestu dwóch latach w końcu przestał ją przerażać.